hej no, nie wolno się żegnac w ten sposób
smakowałem cię dziś rano
choć oczy twe nie tęskniły już
został włos na mej taniej pościeli
i uśmiech twych oczu błękitnych
zniknął też
twój uśmiech w naszym współnym lesie
już nie mogę go zapamiętać
przytulać i pieścić w mieście obserwowanym przez wścibskich
nie jest łatwo
odprowadzam nasze chwile do lamusa
niech
twa miłość pójdzie za mną
pójdzie za mną
za za
mną
i rozmyje się w kałuży przypadkowej dziś ulewy
ulewy
zbudowanej
z karmicznych
kochanków
letnich
wzruszeń