Po bezdrożach

tak,

noc była długa i po bezdrożach snuję się

opatrzność była blisko, więc ma głowa nie boli mocno mnie

choć dzień z nocą po kuflach mocno hulał tu

objąłeś mnie mój Panie i swym groźnym palcem pogroziłeś mi

choć kumpli kufle z radości trzęsły się

spojrzałem, więc w twe oczy

i zrozumiałem w lot,

że jeszcze tu pobędę i rydwan białych koni z kurierem minął mnie,

kiedy piłem shota w jasny czerwcowy dzień

…………………

o moja Pani bądź tu cały czas

nie odchodź w nocy, nie odchodź za dnia,

kiedy wicher wieje i drzewa łamią się w pół,

kiedy słońce pali, a piach wije się wokół mych stóp,

kiedy usta milczą

i łez potok leje się znów,

i kiedy śmiech życia zwala mnie z nóg,

o moja miła uwierz szczerze mi,

jedyna prawda i sens życia to,

by razem być i życia

wspólnie dzielić los