po bezdrożach

tak,
noc była długa i po bezdrożach snuję się
opatrzność była blisko, więc ma głowa nie boli mocno mnie
choć dzień z nocą po kuflach mocno hulał tu
objąłeś mnie mój Panie i swym groźnym palcem pogroziłeś mi
choć kumpli kufle z radości trzęsły się
spojrzałem, więc w twe oczy
i zrozumiałem w lot,
że jeszcze tu pobędę i rydwan białych koni z kurierem minął mnie,
kiedy piłem shota w jasny czerwcowy dzień